sobota, 20 lipca 2013

Jeden dzień w Budapeszcie

Do Budapesztu zawitaliśmy w drodze powrotnej z Rumunii. Przed piątą rano w niedzielę 14 lipca wysiedliśmy na dworcu Nepliget z autobusu wiozącego nas z rumuńskiej Kluż - Napoki.

"Budapeszt, bogata w historię stolica Węgier. W Budapeszcie na listę obiektów światowego dziedzictwa kultury wpisano Zamek Królewski w Budzie, brzeg Dunaju, aleję Andrássy’ego wraz z otoczeniem, pierwszy odcinek budapeszteńskiego metra – linię M1 (tzw. Milenijna Kolej Podziemna) i Plac Bohaterów (Hősök tére). W mieście znajdują się liczne pomniki, kościoły, pałace, zabytki z czasów starożytnych, średniowiecznych i okupacji tureckiej, budynki użyteczności publicznej i mieszkalne w stylu barokowym, klasycystycznym, neorenesansowym, eklektycznym i secesyjnym. Są tu 223 muzea i galerie, wśród nich wiele o randze międzynarodowej. Dla turysty dużą atrakcją są budapeszteńskie mosty: Most Łańcuchowy (inaczej Most Łańcuchowy Széchenyi’ego, Széchenyi lánchíd), Most Małgorzaty (Margit híd), Most Wolności (Szabadság híd), czy też najbardziej rozpoznawalny dla obcokrajowców Most Elżbiety (Erzsébet híd). Ulubionym celem turystów są też parki: Városliget i Népliget w Peszcie, parki na Wyspie Małgorzaty i na wyspie Óbudai.Budapeszt jest znanym miastem uzdrowiskowym - posiada 10 łaźni leczniczych i liczne źródła mineralne oraz termalne. Wiele z łaźni oraz pijalni stanowi zabytek architektury i atrakcję turystyczną. Najbardziej znanym „deptakiem” z drogimi, markowymi sklepami jest Váci utca – niedaleko peszteńskiego brzegu Dunaju, między Mostem Łańcuchowym a Mostem Elżbiety. Coraz modniejsza i droższa staje się też al. Andrássy’ego, zwłaszcza odcinek południowy - od pl. F. Deáka do Oktogonu. Spośród targowisk najpopularniejsze wśród turystów (i największe) jest Targowisko Centralne (Központi Vásárcsarnok) w Peszcie przy Moście Wolności."
Po przyjeździe poszliśmy zostawić plecak do hotelu, wykupiliśmy bilet całodzienne na komunikację i o piątej rano (ludzie wracali dopiero z imprez sobotnich) zaczęła się nasza jednodniowa przygoda z tym miastem. Pojechaliśmy metrem do Budy – weszliśmy pod pomnik św. Stefana, popodziwialiśmy panoramę, powłóczyliśmy się po wzgórzu zamkowym, po czym zeszliśmy mostem łańcuchowym do Pesztu . O tak wczesnej porze byliśmy chyba jedynymi turystami w tych okolicach, co się okazało fajne, gdyż można było sobie spokonie pochodzić, poza tym światło wschodzącego słońca jest bardzo przyjazne dla zdjęć. Koło katedry św. Stefana, którą zobaczyliśmy też w środku usiedliśmy na pyszną kawę w kawiarni z widokiem na katedrę. Było jeszcze pusto na ulicach, więc nic nie zakłócało przyjemności z picia kawy. Korzystajac z dobrodziejstwa biletu całodziennego poruszaliśmy się metrem i tramwajami po miejscach które chcieliśmy zobaczyć. Właściwie, nie przygotowywaliśmy się specjalnie do zwiedzania Budapesztu, jako że, nie była to nasza pierwsza wizyta w tym mieście. Czasmi fajnie jest powłóczyć się tak bez celu, bez "ciśnienia", że coś jeszcze trzeba zobaczyć. Mieliśmy okazje zobaczyć miasto od wchodu słońca do nocy i jedno co wiem, to to, że na pewno moge polecać to miasto, gdzie różne języki słyszy się na każdym kroku. Mi najbardziej spodobała się stara dzielnica żydowska, z ciekawymi zaułkami i fajnymi knajpkami. Przez cały dzień udało nam się dużo zobaczyć, nie wchodziliśmy jednak do żadnych galerii i muzeów, czego trochę żałuję, bo parę wystaw zapowiadało się ciekawie. W zderzeniu z Warszawą, którą też lubię, Budapeszt wychodzi na plus.



Powyżej parę ujęć z Budapesztu o różnych porach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz